Mołdawia Wschodnia

Mołdawia Wschodnia

Osią wschodniej Mołdawii jest potężny Dniestr. Ta rzeka i jej liczne, jakkolwiek niewielkie, dopływy współtworzą krajobraz. Wody wyżłobiły w osadowej skale doliny – o stromych zboczach, wżynające się łagodnie w pofalowany teren – w których nie brak małych wodospadów i kaskad. Mniej tu lasów, w krajobrazie przeważają pola uprawne, im dalej ku północy, tym mniej winnic, w końcu znikają całkowicie, zbocza wzgórz łagodnieją, falują połaciami żółtych słoneczników lub soczyście zielonej kukurydzy.

Dniestr meandruje w zaskakujący sposób, a jego prawy, mołdawski brzeg wznosi się wysokim wałem, podczas gdy lewy jest znacznie łagodniejszy, bardziej płaski, otwiera perspektywę na niekończące się stepy. Podskórnie odczuwa się, że przebiegała tu granica wpływów rzymskiego świata w jego najlepszych czasach – ostateczny limes orientalis, że granica Wschodu i Zachodu istnieje tu w jakimś sensie ciągle. Uświadamiamy sobie, że wszystkie plemiona, które od wschodu zalewały Europę przez tyle stuleci: Scytowie, Hunowie, Pieczyngowie, Madziarzy, Mongołowie, Tatarzy i inni, przechodząc tędy, musieli odczuwać, że wkraczają w inny świat, w obcy im krąg cywilizacji europejskiej.

Tylko mając przed oczami szafirową wstęgę Dniestru, a w pamięci dramatyczne dzieje tej naturalnej granicy, możemy odczuć niezwykłość tworów człowieka, ostatnich może redut kultury europejskiej – skalnych monastyrów i pustelni, które przez wieki opierały się zalewowi kolejnych fal najeźdźców.

Cierpliwie i w pocie czoła żłobione w liczącej miliony lat skale, pustelnicze cele i kościoły Japki, Saharny, Ţipovej materializują przed naszymi oczami abstrakcyjne pojęcie trwania, a zarazem pokazują znikomość ludzkich działań, sukcesów i porażek.

Warto zobaczyć:

  • monastyry i rezerwaty Ţîpova, Saharna, Japca,
  • malownicze odcinki doliny Dniestru

Fot. www.tpr.pl